Chociaż z granym przez zmarłego
Paula Walkera bohaterem serii
"Szybcy i wściekli", Brianem O'Connerem, pożegnaliśmy się już w siódmej części cyklu, producenci "ósemki" rozważali możliwość wskrzeszenia go za pomocą komputerowej animacji.
Walker zmarł w 2013 roku, gdy trwały zaawansowane prace nad siódmą odsłoną serii. Chociaż nagrał większość swoich scen, to w tej najważniejszej, czyli pożegnania z Brianem, twórcy wykorzystali najróżniejsze techniki filmowe - użyli gotowego materiału, zaprosili na plan braci aktora i skorzystali z efektów komputerowych. W niedawnym wywiadzie z magazynem Screen Rant,
F. Gary Gray, reżyser
"Szybkich i wściekłych 8" zdradził, że zanim zdecydowano symbolicznie ochrzcić syna Dominica Toretto imieniem jego emerytowanego kumpla, w grę wchodził powrót Briana jako postaci CGI.
"Przeprowadziliśmy setki rozmów na temat tego, jak potraktować całe dziedzictwo Paula w tej serii. Zawsze jest mnóstwo ścieżek, którymi możesz podążyć. Mogliśmy stworzyć cyfrowego Briana i zamienić go w pełnoprawną postać. Zostawić go poza opowieścią i udawać, że w ogóle nie ma go już w tym świecie. Albo zrobić to tak, jak ostatecznie to zrobiliśmy - myślę, że jego rodzina była bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw". Przypomnijmy, że według scenariusza, Brian żyje, ma się dobrze i prowadzi spokojne, rodzinne życie z dala od szybkich i wściekłych kumpli.
Słowa reżysera wpisują się oczywiście w aktualną i gorącą dyskusję o etycznym wymiarze podobnych praktyk w kinie. Nasz współpracownik, Marcin Stachowicz, napisał o tym zresztą świetny tekst (możecie go przeczytać
TUTAJ). A Wy, jak uważacie? Chcielibyście powrotu
Paula Walkera w CGI? A może byłoby to nieetyczne ze strony filmowców?