"Hitman: Rozgrzeszenie" opowiada historię doskonale wytrenowanego Agenta 47, podejmującego bardzo osobisty kontrakt na ujawnienie prawdy o śmierci swojego wieloletniego agenta prowadzącego, Diany Burnwood. Wybierając swoje cele, w tej najbardziej ambitnej części ze wszystkich gier serii, oryginalny zabójca musi polegać na swoich wypracowanych przez lata umiejętnościach i instynkcie.
Ta gra nie jest zła, co nie zmienia faktu, że poprzedniczka ją przerasta. Krwawa Forsa oferuje duże
otwarte mapy bez ekranów ładowania, z dużą swobodą wyboru, nie ma ani jednego liniowego
fragmentu (może z wyjątkeim epilogu) a ta gra próbuje mieć spójną fabułę co psuje zabawę. 47 nie
dostaje już zleceń tylko...
dwa razy Chinatown, Streets of Hope, może gmach sądu - cztery etapy, gdzie gra ma prawo nazywać się Hitman, poza nimi stworzono kulawą wersję Splinter Cella, plus beznadziejny system przebierania się - i o ile nawet założenie były całkiem fajne z tym rozpoznawaniem nas przez te same grupy ludzi, to jaki sens jest w...